sobota, 6 sierpnia 2016

Od William'a CD Aidena

Wstałem cicho z łóżka i rozejrzałem się po pokoju. Moi współlokatorzy smacznie spali. Westchnąłem i założyłem kaptur na głowę. Momentalnie na moim ramieniu znalazła się Hope. Chwyciłem ją jedną ręką i jednym, sprawnym ruchem schowałem pod bluzą. Na szczęście była ona bardzo mądrym stworzonkiem i zrozumiała, że w tym momencie powinna być cicho i nie rzucać się. Po cichu wymknąłem się w pokoju. Musiałem pomyśleć, a obecność innych mnie rozpraszała. Miałem wrażenie, że wiedzą wszystko o czym tylko pomyślę. Tak jakby czytali mi w myślach. Całą drogę przez najróżniejsze korytarze trzymałem się w cieniu. Tak, że nikt nie dałby rady mnie zauważyć. Po kilkunastu minutach znalazłem się na dworze. Przystanąłem na chwilę. W końcu świeże powietrze. Pozwoliłem Hope wyjść spod mojej bluzy. Ta od razu zajęła swoją poprzednią pozycję na moim ramieniu. Powolnym krokiem ruszyłem prze siebie. Instynktownie co chwilę rozglądałem się wokół. Zobaczyłem w oddali chatkę Hagrida. Podszedłem trochę bliżej i wytężyłem wzrok. Światła były zgaszone, a lampa zawsze wisząca przy drzwiach zniknęła. Najprawdopodobniej Hagrid wybrał się na kolejną "wycieczkę" do Zakazanego Lasu. Czyli mogłem spokojnie przejść obok, bez żadnych obaw, że zostanę złapany za chodzenie po ciszy nocnej. Ruszyłem przed siebie. W sumie to sam nie wiedziałem gdzie zmierzam. Po prostu szedłem tam gdzie mnie nogi poniosą. W pewnym momencie Hope zaczęła nerwowo drapać pazurami o moją bluzę. Spojrzałem na nią. Ta jednak cały czas wpatrywała się w jeden punkt. Po chwili napuszyła się, wpiła pazurki w moje ramie i praktycznie zasyczała. Przystanąłem i spojrzałem w kierunku gdzie miała utkwiony wzrok. Z racji, że byłem animagiem, który potrafił zamieniać się w wilka, miałem o wiele bardziej wyostrzony wzrok niż normalny człowiek. Do tego niemalże idealnie widziałem w ciemnościach. Wytężyłem wzrok. Po chwili zauważyłem zarys jakiejś osoby siedzącej pod drzewem, a obok tego osobnika znajdował się najprawdopodobniej wilk... a może to pies? Nieważne... Nie byłem pewny czy ta osoba jest w ogóle z naszej szkoły więc wolałem być ostrożny. Wyciągnąłem różdżkę i schowałem ją do rękawa. Tak na wszelki wypadek. Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem powoli przed siebie. Stworzenie przy człowieku zaczęło powarkiwać. Szybko ściągnąłem Hope z ramienia i przemieniłem się w wilka. W tej postaci przekazałem "po wilczemu" zwierzęciu aby się uspokoiło i, że nie stanowię żadnego zagrożenie. Stworzenie usiadło już spokojne i jedynie przyglądało mi się zaciekawione. Po chwili zastanowienia, postanowiłem pozostać już w wilczej formie. Tym razem już pewniej podszedłem do tamtej osoby. Był to jakiś chłopak. Na oko powiedziałbym, że jest on w przedziale wiekowym szesnaście - osiemnaście. Powoli podszedłem do niego. Kątem oka zauważyłem różdżkę wycelowaną w moją stronę. Niby zacząłem obwąchiwać chłopaka. Jednak po chwili jednym, sprawnym skokiem chwyciłem w pysk jego różdżkę, wyrywając mu ją. Ten spojrzał na mnie tylko zdziwiony. Odłożyłem ją na ziemi kilka metrów przed chłopakiem i przemieniłem się z powrotem w człowieka.

<Aiden?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon

Szablon ten jest autorstwa Jill ze strony Zaczarowane Szablony. Przepraszam, że nie wpisałem się na listę pobierających jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Jeżeli przeszkadza ci to, że użyłem twojego szablonu to szczerze przepraszam i mogę go zmienić.
Link do bloga Zaczarowane Szablony

Popularne posty