środa, 23 listopada 2016

ZAWIESZENIE

Bardzo mi przykro, że muszę to zrobić, ale zawieszam bloga. Starałem się go uaktywnić, ale nadal ilość opowiadać jest znikoma. Do tego sam nie posiadam czasu. Mnóstwo nauki robi swoje. Nie będę się jakoś wielce rozpisywał. Jednak obiecuję jedno. Jeszcze kiedyś powróci on do życia. Może za miesiąc, dwa, pół roku, a może za rok. Ale wróci. A teraz chwilowo się z Wami żegnam...
~Tiago

sobota, 12 listopada 2016

"Tylko martwe rybki płyną z prądem"

Imię i Nazwisko: Isaac Greg Pumpkin
Pseudonim: W sumie każdy nazywa go inaczej. Jest mu to obojętne, no chyba, że ktoś zwraca się do niego po nazwisku.
Płeć: Mężczyzna, chociaż nie zawsze wygląda.
Wiek: Okrągłych 16 lat!
Rok: 6
Data Urodzenia: 28 maj
Pochodzenie: Oregon
Status Krwi: Półkrwi
Dom: Ravenclaw
Różdżka: Włos z głowy wili, 8 cali, Wiąz, odpowiednio giętka.
Miotła: Brak
Patronus: Żyjąc od dziecka bardzo blisko przyrody, dość szybko opanował zaklęcie Patronusa. W jego przypadku przybrała ono postać niedźwiedzia. ~klik~
Głos: Cavetown
Aparycja: Isaac, jako syn wili posiada wręcz zniewalającą urodę. Jest szczupłym chłopaczkiem, o drobnej posturze, sięgającej ledwie 165cm przy dobrych butach. Ma bardzo delikatną i jasną jak u Skandynawa skórę bez żadnych blizn czy tatuaży. Jego drobny jak u laleczki nosek i uszy są przekłute, choć nie nosi kolczyków codziennie. Jego włosy i oczy potrafią mieć co chwila inny kolor, nie jest to jednak spowodowane metamorfomoagią, a ogromnym zapasem soczewek i farb do włosów. Jego naturalny kolor czupryny to blond, po matce, po ojcu odziedziczył jasno-brązowe oczy. Niech nikt nie zdziwi się również tym, że chłopak się maluję! Jego brwi są zdecydowanie najmniej naturalną rzeczą na całej jego twarzy. Jeśli zaś o jego garderobę chodzi, jest wielkim fanatykiem ciepłych swetrów i skarpetek. Kocha śmiałe łączenie ubrać oraz biżuterię, której sobie nie szczędzi. Najczęściej nosi obrożę albo aksamitki. Jego piżamka ogranicza się zwykle do zwykłej koszuli i bokserek, ale gdy nastają zimniejsze noce z chęcią przyodziewa swoje kigurumi niedźwiedzia.
Charakter: Słodki, słodki Pumpkin. Jest to człowiek z całą pewnością otwarty i tolerancyjny dla wszystkiego. W końcu wszystko ma swoje powody. Nigdy nikogo od razu nie skreśla ani nie izoluje. Lubi poznawać nowe osoby więc często obraca się w czyimś towarzystwie. Jest osobą bardzo ciekawską i niecierpliwą, co często przypłaca różnymi wypadkami, od potknięcia się na schodach do przypadkowego zobaczenia kogoś bez ubrać. Jest również osobą bardzo wrażliwą, która większość problemów zostawia dla siebie i ukulele. Nienawidzi kłamców i sekretów. Gdyby ktoś pytał, jest strachajłem jakich mało. Może pełen wigoru namawiać cię na maraton horrorów, po czym przez tydzień przestraszony będzie właził ci do łózka. Los na pewno nie pożałował mu wyobraźni i daru ekscytowania się jak dziecko. Tak, jest bardzo dziecinny, ale gdy sytuacja tego wymaga, można z nim pogadać na bardzo poważne tematy czy zaczerpnąć w nim wsparcia i dobrej rady. Ma dużo dystansu do siebie i nie przejmuje się wrogimi czy przyjaznymi uwagami skierowanymi do jego osoby. Zawsze chce być sobą, a nikt nie wie lepiej kim jest niż on sam.
Zainteresowania: Wielką miłością Grega już od przeszło 10 lat jest jego kochane ukulele, które nazwał "Uke". W wolnym czasie lubi czytać prze najróżniejsze książki oraz ćwiczyć charakteryzację, taki jego konik. Całkiem dobrze gotuje, szczególnie kuchnię włoską i wszelakie desery. Jak można się było zresztą spodziewać, jest wielkim Otaczkiem, konkretniej obracającym się w cosplay'u. Co za tym idzie, całkiem nieźle idzie mu też szycie.
Historia: Isaac jest synem botanika Johna, zamieszkującego małą mieścinę w Oregonie i francuskiej Wili Olivii, która zaintrygowała mężczyznę babrzącym się w roślinkach, zgodziła się zostać jego żoną. Niestety szybko po narodzinach młodego chłopca piękna kobieta zmarła pozostawiając go wyłącznie pod opieką ojca. Wdowiec, a zarazem czarodziej półkrwi wiedział, że prędzej czy później moce dziecka się ujawnią. Przestraszony jednak wizją kompletnej samotności postanowił nauczać go w domu. Życie młodego chłopaka przebiegało raczej spokojnie, nie chodząc do normalnej szkoły miał dużo czasu na rozwijanie swoich zainteresować. Od swojego jedynego rodzica pozyskał wiele życiowych lekcji, obszerną wiedzę o roślinach świata mugolskiego, jak i magicznego oraz całkowitą akceptację. Gdy zbliżały się 16 urodziny syna po długiej rozmowie zdecydowali, że nastolatek rozpocznie naukę w Hogwarcie.
Rodzina:
John Pumpkin- Ojciec
Olivia Molière - Matka
Zauroczenie: Na chwilę obecną brak.
Partner: Brak.
Orientacja: Homoseksualna
Towarzysz: Seme
Inne: Biegle mówi w języku angielskim i francuskim. | Nie kryje się ze swoją orientacją. | Najbardziej na świecie kocha jeść mandarynki, a najmniej cebulę, ugh. | Boi się Buki z Muminków i burzy. | Jego ulubiony kolor to biały. | Swoich krewnych ze strony matki spotkał tylko raz w życiu, ale był tak mały, że nawet tego nie pamięta. | Jako, że w 1/2 jest wilą, potrafi bardzo dobrze tańczyć, ale nie bardzo lubi. | Nienawidzi smaku i zapachu cynamonu, robi mu się od niego niedobrze. | Nigdy nie pił, nie palił ani nie sięgał po żadne używki, nie ma jednak nic do ludzi, którzy to robią, to w końcu ich życie. | Jest animagiem, zamienia się w rudego lisa. | Przedmiot, z którym najlepiej sobie radzi to Zielarstwo i ONMS.
Autor: maj3czka123 [H]

Koniec Selekcji

Jak już pewnie wiecie selekcja zakończyła się. Ten fakt równa się z tym, że niektórzy członkowie bloga zostają wyrzuceni. Nie przeciągając. Są to:
Beck Gilles, Aris Úlfurdóttir, Aiden Solberg, Karina Stevans oraz żegnamy się z Katfrin Salvadore (właściciela postanowiła usunąć postać).
Ich formularze przez najbliższy miesiąc będę miał zapisane jakby postanowili wrócić.
~Tiago

piątek, 11 listopada 2016

Od Erin CD Xavier'a

Ulżyło mi, gdy nikt się nie domyślił, że to ja. W końcu jak taka cicha i bezbronna myszka mogłaby przeprowadzić zamach na jakiegokolwiek ucznia? To nie do pomyślenia! Ale jednak cieszyłam się, że swobodnie mogłam się wbić w tłum bez żadnych oskarżeń. Chociaż dziwiłam się, że chłopak, który obok mnie siedział nic nie zauważył. A może nic nie widział? No nie wiem... A może chciał to zostawił tylko dla siebie, żeby mieć potem na mnie haczyk? I na tą myśl zaczynałam się stresować, że to jednak nie jest najlepszy pomysł. Niestety, ale jednak na szczęście już tego nie zmienię.
Wyszłam z sali jak wszyscy inni i skierowałam się w miejsce, gdzie bym mogła zostać sama. Ale najpierw zaszłam do Hagrida, któremu pomogłam z pegazem. Dwie godziny temu znalazł w lesie opuszczonego latającego konia, który złamał skrzydło. Gdy do niego przyszłam, posiedziałam i odruchowo opowiedziałam o tym, co zrobiłam tej jędzy.
- Wiesz, że to było ryzykowne? - powiedział, na co odwróciłam głowę. - Ale jej się należało - zaśmiał się. - Często tutaj przychodziła i coś mi podkradała wredna małpa - dodał, na co i ja się delikatnie uśmiechnęłam. Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i podeszłam do okna.Ukradkiem zajrzałam na zewnątrz i zauważyłam, że to był ten chłopak... Xavier. Uspokoiłam się wiedząc, że nie musiała się chować. Ale czego on mógł chcieć?

<Xavier?>

Od Xavier'a Do Erin

Dziewczyna zapiszczała. Na jej twarzy pojawił się grymas obrzydzenia. Powoli zaczęła ścierać z siebie zieloną maź. Wszyscy się śmiali. Nagle wszystko ucichło. Na salę obiadową wkroczyła pani Snowstorm.
- Co tu się dzieje?! - wrzasnęła.
Wszyscy siedzieli cicho. Ja też. Choć dobrze wiedziałem kto to zrobił. Nie chciałem wydać Erin, bo miała już dość kłopotów na głowie. Gdyby się mnie zapytała dlaczego, w życiu bym się jej nie przyznał. Odpowiedział bym  najwyżej, że nie chciałem by nasz dom miał kłopoty. Pani Esther jeszcze chwilę wodziła po nas wzrokiem.
- Jeszcze się dowiem czyja to sprawka! - pogroziła.
Wyszła z sali. Większość osób wychodziła z sali więc ja też postanowiłem to zrobić.

<Erin?>

poniedziałek, 7 listopada 2016

Od Erin CD Xavier'a

Usiadłam przy chłopaku nabierając sobie do talerza ziemniaków i kawałek kurczaka. Byłam okropnie głodna, w końcu nic nie jadłam przez cztery dni.
- I jak się czujesz? - zapytał kierując na mnie wzrok. Czyżby serio się martwił, czy nie miał co robić? Zapewne to drugie, ale kultura wymaga odpowiedzi. Tym bardziej, że odwiedził mnie jak leżałam w łóżku szpitalnym, także może się teraz odwdzięczę?
- Dobrze - skłamałam.
Czułam skręt żołądka z głodu i ból głowy w miejscu, w którym się uderzyłam. Do tego czułam, jakbym zaraz miała zwymiotować, ale to nie było możliwe, bo nie miałam czym. Gdy wsadziłam widelec w ziemniaki usłyszałam ten śmiech. To ta s*ka. Podniosłam wzrok na dziewczynę, która śmiała się na całe gardło, siedząc w Slytherinie. Jej przyjaciółeczki siedziały obok i także się śmiały, co jakiś czas kierując na mnie wzrok. Zacisnęłam rękę w pięść, po czym drugą wsadziłam pod stół. Niepostrzeżenie wyjęłam różdżkę i wypowiedziałam pod nosem zaklęcie. Schowałam ją i wróciłam do swojego obiadu, gdy nagle wszyscy usłyszeli jakby wybuch, a zielona, kleista substancja znajdowała się na głowie tej małpy. Wszyscy wybuchli śmiechem. Użyłam zaklęcia, które sprawia, że gdy pijesz coś, z kubka nagle wybucha to zielone coś, co ląduje na twojej głowie. To nie jest groźne czy niebezpieczne. Głównie istnieje ono dla dobrych żartów, który teraz mi się udał jako zemsta. Wszyscy się śmiali, a ja się uśmiechałam z zadowolenia, że udało mi się.

<Xavier?>

niedziela, 6 listopada 2016

Od Pasco Do Kogoś

Otworzyłem z niechęcią oczy. Kolejny nudny dzień właśnie się zaczynał. Nie miałem ochoty na lekcje. Zszedłem do jadali i pospiesznie zjadłem śniadanie. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje, udałem, że spóźniony idę do klasy, ale gdy nikt nie patrzył wymknąłem się ze szkoły. Udałem się do lasu. Gdy w zasięgu mojego wzroku pojawiła się chatka Rubeusa Hagrisa pojawił się problem. Jej właściciel właśnie sprzątał przed budynkiem. Cicho przemknąłem obok, modląc się by Hagrid mnie nie zauważył. Udało mi się to bez problemu. Poszedłem nad jezioro. Przez chwilę przyglądałem się tafli. Gdy otrząsnąłem się z zadumy postanowiłem popływać. Zdjąłem bluzkę i spodnie. Gdy miałem na sobie już tylko bokserki wskoczyłem do do jeziora. Lodowata woda otrzeźwiła mnie do końca. Zacząłem pływać, aby się ocieplić. Po pół godzinie pływanie znudziło mi się. Wyszedłem z wody. Puściłem trochę kaczek. Kiedy wyschłem skończyłem to robić. Ubrałem się i udałem do szkoły. Kiedy wkroczyłem na jej teren przez przypadek wpadłem na jakiegoś ucznia. Usłyszałem jak coś do mnie mówi.

<Ktoś?>

Szablon

Szablon ten jest autorstwa Jill ze strony Zaczarowane Szablony. Przepraszam, że nie wpisałem się na listę pobierających jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Jeżeli przeszkadza ci to, że użyłem twojego szablonu to szczerze przepraszam i mogę go zmienić.
Link do bloga Zaczarowane Szablony

Popularne posty