sobota, 6 sierpnia 2016

Od Madeleine CD Beck'a

Patrzyłam się na nich obojętnym wzrokiem. Po chwili przerzuciłam spojrzenie na nóż leżący pod moimi nogami. Powoli schyliłam się po niego. Ostrożnie wzięłam go w rękę. Podniosłam się do pionu i zaczęłam uważnie studiować jego strukturę. Nagle podjęłam decyzję. Nikt nie zwracał aktualnie na mnie uwagi. Ustawiłam się i rzuciłam nożem. Było to bardzo precyzyjne. Ostrze przeleciało dosłownie kilka milimetrów od głowy tamtego chłopaka i wbiło się w ścianę. Wszyscy momentalnie zwrócili wzrok w moją stronę. Ja jedynie zaśmiałam się szyderczo. Szczególnie widząc zdezorientowaną minę tamtego intruza. Powolnym krokiem podeszłam do John'a. Czułam na sobie spojrzenia całej zebranej grupki. Przydepnęłam dłoń mojego "chłopaka". Ten zawył z bólu.
- Zrywam z tobą. Jesteś żałosny. W sumie to dobrze. I tak miałam zamiar to zrobić - warknęłam i splunęłam na chłopaka, wypuszczając jego rękę, którą od razu przycisnął do swego ciała. - I zapamiętaj to sobie. Do jutra chcę widzieć mój alkohol i papierosy. Jak nie do gorzko tego pożałujesz - dodałam, uśmiechając się złośliwie.
John jedynie gorączkowo pokiwał głową, co oznaczało, że na pewno nie zapomni. Odwróciłam się do reszty jego bandy. Patrzyli na mnie niepewnie.
- A wy co się tak lampicie?! Zbierajcie tego idiotę z ziemi i wypie*dalać! - niemalże krzyknęłam.
Podeszłam do drzwi i mocnym szarpnięciem otworzyłam je na oścież. Ci momentalnie zebrali z ziemi swego kumpla i jak najszybciej potrafili wyszli z pomieszczenia. Jednak tamten chłopak nadal stał w środku, a z jego ran powoli sączyło się coraz więcej krwi.
- A ty na co czekać?! Powiedziałam wypad! To ciebie też się dotyczyło. Nie mam najmniejszego zamiaru tłumaczyć się potem woźnemu czemu znajduje się tu mnóstwo krwi. I tak już ma co chwilę do nas wąty - warknęłam.
Intruz jedynie na mnie spojrzał, ale nadal się nie ruszył.
- Ja pierdzielę... - mruknęłam pod nosem.
Szybkim krokiem podeszłam do chłopaka. Chwyciłam mocno jego ramię i z całej siły wypchnęłam go z sali.
- Chyba wiesz gdzie jest skrzydło szpitalne... No chyba, że trzeba cię za rączkę poprowadzić! - krzyknęłam i mocno trzasnęłam mu drzwiami przed nosem.
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Powtórzyłam tą czynność jeszcze kilka razy. Po kilku długich minutach byłam już w miarę spokojna. Spojrzałam na chłopaków z zespołu. Nadal nie spuszczali ze mnie wzroku.
- Dobra. To chyba tyle by było z naszej próby. Ogarnijmy sprzęt i idźmy już - westchnęłam i od razu chwyciłam moją gitarę w rękę.
Schowałam ją do futerału. Zapiski nowej piosenki schowałam do teczki, w której trzymałam wszystkie dotychczas napisane piosenki. Po kilkunastu minutach sala wyglądała nawet w miarę okej. Spojrzałam na nóż, który nadal był wbity w ścianę. Podeszłam do niego. Jednym, sprawnym ruchem wyciągnęłam go. Przejechałam po nim palcem wskazującym. Po chwili schowałam go do torby, którą miałam ze sobą. Jeszcze może mi się przydać. W końcu powolnym krokiem wyszłam z sali. Za mną zrobili to także chłopaki z zespołu. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam go. Ruszyłam przed siebie z dumnie podniesioną głową, a każdej osobie jaką napotkałam na drodze wysyłałam zimne spojrzenia...

<Beck?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon

Szablon ten jest autorstwa Jill ze strony Zaczarowane Szablony. Przepraszam, że nie wpisałem się na listę pobierających jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Jeżeli przeszkadza ci to, że użyłem twojego szablonu to szczerze przepraszam i mogę go zmienić.
Link do bloga Zaczarowane Szablony

Popularne posty