Przygryzłam dolną wargę. Chronić mnie? Albo jest poważnie chory, albo
nie wie co mówi. Może coś brał? W końcu kto normalny chciał by mi pomóc?
Z nim było coś nie tak. Jednocześnie był przerażający, ale jednak dawał
pozory miłego. Już sama nie wiedziałam co mam o nim myśleć. Wczoraj
mnie przerażał. Wydawał się taki sam jak ten Carter, który dzisiaj znowu
mnie „zaczepił”. Nienawidziłam go, tak samo jak jego kolegów. Byli
dokładnie tacy sami jak on. A czy chciałam o tym komuś powiedzieć?
Bardzo. Marzyłam, aby się w końcu komuś wygadać, co mnie tak dręczy, a
raczej kto i w jaki sposób. Albo też nie chciałam, aby uznali mnie za
dzi*kę, chociaż tak czy siak robili mnie z niej. Zastanawiałam się, czy
opowiedzieć całą sytuację Christian’owi, ale co on by sobie pomyślał? Ze
wczorajszego zachowania bałam się, że sam będzie chciał to wykorzystać.
Tak więc jedynie odwróciłam od niego wzrok i wpatrzyłam się w ptaka. W
czarnego kruka, który osiadł na moich kolanach. Ptak przyglądał mi się z
zaciekawieniem, jednak jego oczy mówiły, ze chętnie by mnie teraz
podziobał. Dlatego ręce położyłam na ławce i wbiłam w nią palce, uważnie
się przyglądając ptakowi, który zaczął pomału wbijać we mnie pazury.
Ale nie mocno, tylko an tyle, aby się w jakiś sposób utrzymać.
Milczałam tak przez parę sekund zamyślona. Bo co miałam powiedzieć,
prawdę? Nawet gdybym bardzo tego chciała, nie ufałam mu w żaden sposób.
Jednocześnie był dla mnie przerażający, ale też byłam mu wdzięczna, że
dzięki niemu nie musiałam już dłużej biegnąc przez korytarz z powodu
tego chłopaka. Nie podnosiłam wzroku, a mój towarzysz dalej czekał na
odpowiedź.
- On… - zwiesiłam jeszcze bardziej głowę. Nie patrzyłam już ani na nogi,
ani na ptaka. Zamknęłam oczy, aby być spokojna. Wyobraziłam sobie
normalną lekcję, aby nie myśleć o tej scenie. Znowu zamilkłam, bo nie
mogłam z siebie wydusić tego tłumaczenia. Christian dalej milczał i
cierpliwie czekał. – Chce ze mnie zrobić… dziw*e – powiedziałam cicho
zaciskając oczy. Ponieważ nie wyobrażałam sobie niczego związanego z
seks*em jak i chłopakami, w oczach nie miałam łez. – Dzisiaj znowu
wszedł mi do łazienki – dodałam i tym razem powróciła myśl, gdy to
brałam prysznic. Dziewczyny już wyszły, a zamiast nich pojawił się
Carter z trzema kolegami. I tak miałam szczęście, gdy właśnie się
ubierałam, gdy weszli do środka. Trochę mi zajęło uwolnienie się od
nich, ale w końcu użyłam różdżki i przemieniłam jednego z nich w
wiewiórkę.
Zamilkłam już całkowicie i mocniej zacisnęłam powieki, a przy tym usta,
zęby i palce na ławce. Czułam szpony kruka wbijające się w moje uda,
oraz wzrok chłopaka, który także milczał, jakby trawił właśnie moje
słowa. Mógł się przynajmniej domyślić, dlaczego tak na niego reaguje, a
tym bardziej na nazywanie mnie księżniczką. Jest to dla mnie straszne,
przerażające. Tamci mężczyźni także odzywali się do mnie przesłodzonymi
słówkami, gdy mnie do tego zmuszali. Otworzyłam oczy i lekko podniosłam
wzrok. Spojrzałam na kruka. Na jego czarny dziób, czarne oczy i czarne
pióra. Przechylił lekko łeb w bok i uważnie mi się przyglądał.
Nie miało znaczenia, czy chłopak chciał pomóc. Nawet jeśli było to
szczere. Przecież Hogwart nie kończy się na samym Carter’ze. Są jeszcze
inni faceci, a nawet jeśli nie oni, to dziewczyny. One są równie
denerwujące do płeć męska, więc nie ma różnicy kto się mnie przyczepi.
Nawet wiek nie ma znaczenia, chociaż im osoba jest starsza, jest gorsza.
Jedynymi osobami które w żaden sposób się mną nie interesują, to
pierwszoroczniaki. Gdyż oni nie znają „zasad” panujących w tym miejscu.
Dla nich to miejsce jest święte. Szkoda, że ja tam nie myślę. Myślałam
tak gdy dostałam list, potem po paru dniach przestałam w taki sposób
myśleć.
- Po co chcesz mi pomóc? – zapytałam jeszcze ciszej niż wcześniej,
prawie że niedosłyszalnie. Ciekawiła mnie strasznie jego odpowiedź,
chociaż nie byłam pewna, czy się jej nie bać. Nie wiadomo co powie,
nawet teraz ciągle milczał i patrzył to na mnie, to na ptaka. Jakby nie
mógł dopuścić myśli, że takie coś może stać się w szkole. Ale wszystko
jest możliwe, w każdym miejscu o każdej porze. – Czy to było tylko
kłamstwo? – to pytanie było głośniejsze, jakbym go o to posądzała.
Nienawidziłam, gdy ktoś mnie okłamuje w sprawach troszczenia się. Miałam
już po prostu tego dosyć, znudziły mi się puste i nic nie znaczące
słowa. Nie patrzyłam na niego, tylko na ptaka. Bałam się na niego
spojrzeć, a parę łez dalej spływało mi po policzku.
<Christian?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szablon
Szablon ten jest autorstwa Jill ze strony Zaczarowane Szablony. Przepraszam, że nie wpisałem się na listę pobierających jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Jeżeli przeszkadza ci to, że użyłem twojego szablonu to szczerze przepraszam i mogę go zmienić.
Link do bloga Zaczarowane Szablony
Popularne posty
-
Imię i Nazwisko: Christian Salvadore Pseudonim: Chris Płeć: Mężczyzna Wiek: 19 lat Rok: 7 rok (nie zdał po przez ćpanie) Data Urodzenia...
-
Imię i Nazwisko: Co do tego, to przy narodzinach dziewczyny był mały problem. Jej rodzice jak i dziadkowie nie mogli się zdecydować jak j...
-
Imię i Nazwisko: Chłopak ten posiada ogólnie rzecz biorąc dwa imiona. Nathan i Alex. Jednak z racji, że niezbyt je lubił kazał się do siebie...
-
Imię i Nazwisko: Erin Hirata Pseudonim: Nie ma, nazywaj ją jak chcesz. Płeć: Kobieta Wiek: 14 lat Rok: 4 rok Data Urodzenia: 19 lut...
-
Imię i Nazwisko: Dziewczę to nosi jakże szlachetne imię, Debbra. Jej nazwisko jest równie szlachetne, a brzmi ono Cadwallader. Pseudonimy: ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz