czwartek, 21 lipca 2016

Od Beck'a CD Katfrin

Cóż za ciekawa osóbka. Pewnie miała rację z tą całą postawą, wstyd mi było tych moich nieudanych ciosów, ale przez ten cholerny ból głowy z trudem odpalałem papierosa, co dopiero się biłem. Laska miała szczęście, że trafiła na taki dzień i tyle. Nie no, żaden ze mnie babski bokser. Nie zrobiłbym jej tak naprawdę krzywdy chyba, że mocno by przesadziła. Mogła bardziej uważać na słowa, ale słowa "pedał" wypowiedziane z jej ust było wypowiedziane jak wymuszona obelga, a nie jak stwierdzenie. Dlatego też dałem spokój.
Wiedzę, że harda sztuka mi się trafiła. Gdy zaczęła odchodzić powiedziałem biorąc papierosa do buzi:
- Beck.
Ta odwróciła się zdziwiona.
- Co?
Uśmiechnąłem się.
- Jestem Beck - powtórzyłem.
- I co chcesz za to medal? - odpowiedziała obojętnie.
Zaśmiałem się pod nosem. Rozmowa dobiegła końca. Poszła. Ciekawe ile razy jeszcze przyjdzie mi się z nią spotkać. Na pewno była uczennicą naszej szkoły. Zapowiadała się ciekawa nowa relacja.

***

Jakieś dwie godziny później łaskawie zjawiłem się w szkole, ponieważ w lesie nie spotkałem więcej nikogo ciekawego i wypaliłem całą paczkę papierosów. Więc nie miałem nic lepszego do roboty niż zjawić się w szkole. Na korytarzu zobaczyłem słodziutką niską blondynkę, nie widziałem jej wcześniej. Była nowa. Figurę miała jak trzeba, na twarz też nie można narzekać. Poprawiłem włosy i ruszyłem w jej kierunku. Korytarz był pusty. Tylko ja, ona i jakieś dwa kujony na ławce. Gdy już byłem obok niej stanąłem przed nią opierając się o ścianę.
- Nie widziałem cię tu wcześniej aniołku - powiedziałem cicho uśmiechając się.
Dziewczyna zarumieniła się. Była niższa ode mnie.
- Jestem  tu od niedawna - powiedziała nieśmiało.
- To powiem ci, że masz wielkie szczęście, znam najciekawsze miejsca w tym zamku, jeśli tylko zechcesz z chęcią ci je pokażę - powiedziałem spokojnie biorąc ją pod rękę.
Nie mogło się skończyć inaczej niż tym, że zacząłem oprowadzać ją po zamku, coraz bardziej bajerując. Nie wyglądała na "trudną". Jeszcze dziś będzie moja.
Zaledwie godzina rozmowy, a ona już kleiła się do mnie lepiej niż rzep psiego ogona.
- O, wa tutaj moje ulubione miejsce - pokazałem palcem jedną z tysiąca komnat. - Wszyscy myślą, że drzwi są zatrzaśnięte i nikt tu nie wchodzi.
Otworzyłem drzwi i razem weszliśmy do środka. Widać było, że do tej komnaty na prawdę nie wchodzi za wiele osób, pajęczyny i kurz. Ale w czym to przeszkadza gdy jesteśmy sami?
Usiadłem na starym krześle, a ta bez wahania usiadła mi okrakiem na kolanach, nie wstydziła się nawet tego, że ma krótką spódniczkę. Zaczęliśmy się całować, a ja jeździłem ręką po jej ciele już chcąc zacząć ją rozbierać gdy nagle drzwi do komnaty otworzyły się. Dziewczyna szybko zeskoczyła mi z kolan i poprawiła ubranie, a ja skierowałem zdenerwowany wzrok w stronę drzwi. Przecież nikt od wieków tu nie zaglądał. Przeżyłem tu mnóstwo takich sytuacji i nigdy nikogo tu nie było. Dlaczego właśnie teraz?
W drzwiach pojawiła się ta sama dziewczyna co rano i uśmiechnęła się szyderczo. Zacząłem pośpiesznie ścierać ręką z ust szminkę, która został na moich wargach przy pocałunku.

Katfrin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon

Szablon ten jest autorstwa Jill ze strony Zaczarowane Szablony. Przepraszam, że nie wpisałem się na listę pobierających jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Jeżeli przeszkadza ci to, że użyłem twojego szablonu to szczerze przepraszam i mogę go zmienić.
Link do bloga Zaczarowane Szablony

Popularne posty