niedziela, 31 lipca 2016

Od Madeleine Do Kogoś

Siedziałam na fotelu w pokoju wspólnym Slytherinu. Stolik, który zazwyczaj stał na środku teraz znajdował się przy moich nogach. W mych rękach spoczywała gitara. Co chwilę puszczałam ją aby pochylić się i zapisać na kartce nuty, jak i słowa. Właśnie była w trakcie kończenia najnowszej piosenki. Jednak miałam problem z końcówką. Słowa były gotowe jednak za nic nie pasowała mi żadna z melodii, które dotychczas zagrałam. W końcu po około piętnastu minutach męczenia się dałam radę. Odnalazłam te idealne nuty. Uśmiechnęłam się pod nosem. W jedną rękę chwyciłam gitarę, a w drugą kartki z zapiskami. Powolnym krokiem udałam się do swojego pokoju. Niestety mimo, że moja matka często się wykłócała z dyrekcją nie dała rady załatwić mi własnego pokoju i musiałam go dzielić z jakimiś dwoma dziewczynami. Jeszcze nigdy się do nich nie odezwałam i nie miałam najmniejszego zamiaru to zmieniać. Jedyne co wiem to to, że nazywają się Astrid i Octavia... a może Olivia? Nieważne... Nie obchodzą mnie one. Weszłam do pokoju. Drzwi za mną zamknęły się z hukiem, a ja ruszyłam w stronę mego łóżka nie obdarzając dziewczyn nawet spojrzeniem. Schowałam gitarę do futerału, zrobiłam kilka kopi moich zapisków i wyszłam z nimi z pomieszczenia. Od razu skierowałam się do pokoju, w którym najprawdopodobniej znajdowali się chłopcy. Reszta zespołu. Ci to mieli szczęście, bo mieli wspólny pokój. Dlatego często przybywałam u nich. Bez pukania wparowałam do pomieszczenia. Zastałam tam trzech chłopaków zajętych tak bardzo rozmową, że nawet mnie nie zauważyli.
- Oj... Nie wiedziałam, że chłopcy także siadają sobie w kółeczkach i plotkują... Czyżbyście rozmawiali o tym jak gorący jest jakiś aktor jak większość dziewczynek? - zapytałam drwiąco.
Conor, Michael i Lucas momentalnie odwrócili się w moją stronę. Uśmiechnęłam się do nich niewinnie. Jednak po chwili wybuchłam śmiechem. Chłopcy westchnęli.
- Dobra, koniec tej zabawy. Mam nową piosenkę. Czas ją przećwiczyć - powiedziałam tylko i odwróciłam się na pięcie.
Nawet nie musiałam sprawdzać czy idą za mną. Wystarczyło mi to, że słyszałam ogromny hałas jaki wywołali swoim wstawaniem i pójściem w mym kierunku. Po chwili usłyszałam ciche "ku*wa". Ech... Pewnie nasz Conor niezdara znowu się wywalił.
~*~
W końcu znaleźliśmy się na odpowiednim korytarzu. Nikt tutaj nie wchodził i dobrze. Od razu skierowałam się do sali znajdującej się na samym końcu. Tylko nasz zespół miał do niej klucze. Nawet ten zgorzkniały woźny nie miał tutaj dostępu. Uśmiechnęłam się szyderczo na wspomnienie, kiedy Filch oskarżał nas o kradzież klucza do tej sali i zaprowadził do dyrektora. Tyle, że oczywiście profesor Green powiedział, że sam je nam dał. Mina woźnego była wtedy boska, zrobił się cały czerwony i jak najprędzej wyszedł z gabinetu, a my wybuchliśmy momentalnie. Te początki były najlepsze. Westchnęłam wchodząc do sali. Mieliśmy tam już cały sprzęt. Od razu usiadłam na jednym z foteli i zabrałam moją gitarę. Conor usiadł przy perkusji. Michael natomiast przy klawiszach, a Lucas tak jak ja zabrał gitarę. Szybko rozdałam wszystkim kopię nowej piosenki. Wzięłam głęboki wdech. Po chwili rozległ się głośny krzyk Conora "Raz. Dwa. Trzy." i zaczęliśmy.
Po chwili zaczęłam śpiewać...

Love that once hung on the wall
Used to mean something
But now it means nothing
The echoes are gone in the hall
But I still remember
The pain of December

Oh  there isn't one thing left you could say
I'm sorry it's too late

I'm breaking free from these memories
Gotta let it go, just let it go
I've said goodbye set it all on fire
Gotta let it go, just let it go ooo ooo

W tym momencie zaczął śpiewać Lucas. Nie zdarzało się to często, jednak widocznie tym razem się zdecydował zanim zdążyliśmy w ogóle go o to zapytać.

You came back to find I was gone
And that place is empty
Like the hole that was left in me
Like we were nothing at all
It's not what you meant to me
I thought we were meant to be

Oh, there isn't one thing left you could say
I'm sorry is too late

Ponownie ja zaczęłam śpiewać...

I'm breaking free from these memories
Gotta let it go, just let it go
I've said goodbye...

Momentalnie przerwałam śpiewać. Dlaczego? Usłyszałam jak ktoś się szarpie z drzwiami, które po naszym wejściu zamknęłam na klucz. Westchnęłam, przewróciłam oczami i podeszłam do drzwi. Pewnie to znowu ten zgorzkniały woźny, który do tej pory uparcie próbuje nad udowodnić, że ukradliśmy klucze od tej sali. Otworzyłam drzwi pomieszczenia. Nawet nie patrząc na osobę za nimi powiedziałam:
- Filch. Ile razy mamy się z tobą kłócić?! Przecież dobrze wiesz, że nie ukradliśmy tego klucza - warknęłam i spojrzałam przed siebie.
Jakie było moje zdziwienie kiedy nie zobaczyłam za drzwiami Woźnego...

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon

Szablon ten jest autorstwa Jill ze strony Zaczarowane Szablony. Przepraszam, że nie wpisałem się na listę pobierających jednak nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Jeżeli przeszkadza ci to, że użyłem twojego szablonu to szczerze przepraszam i mogę go zmienić.
Link do bloga Zaczarowane Szablony

Popularne posty